Dlaczego szwedzcy rodzice są tacy wyluzowani i jaki ma to związek z ekonomią? O książce 'Love, Money and Parenting'

Spotkaliście się kiedyś z opinią o wyluzowanych szwedzkich (albo skandynawskich) rodzicach? Rodzicach pozwalających bawić się dzieciom do upadłego, brudzić, chlapać, biegać na mrozie bez rękawiczek i czapki? Nieprzejmujących się brakiem rygoru i prac domowych w szkole? Dziecko w Szwecji jest często traktowane na równi z dorosłymi, ma swoje prawa od najmłodszych lat i jego szczęście jest bardzo ważne dla społeczeństwa. 

Wszyscy raczej wiedzą, że w Szwecji dzieci nie można bić już od 1979 roku i sceny bicia laską, jakie znamy z kultowego filmu Bergmana, „Fanny i Aleksander" to dzisiaj w Szwecji rzadkość (bo niestety nadal się zdarzają, mimo karalności kar cielesnych). Z dzieckiem należy spokojnie rozmawiać i przekonać do podjęcia określonej czynności, a kiedy histeryzuje, po prostu przeczekać atak. Jakiekolwiek szarpanie czy podnoszenie głosu na dzieci są nie na miejscu.

O wyluzowanym szwedzkim wychowaniu mówi się również często w kontekście szkolnictwa, które tutaj zaczyna się dosyć wcześnie. Większość rodziców oddaje swoje dzieci pod opiekę przedszkola pomiędzy 1 a 2 rokiem życia, ale dopiero szkoła jest obowiązkowa. I to szwedzkie szkoły często szokują przyjezdnych. W większości z nich nie ma ocen, dzieci bardzo rzadko mają jakiekolwiek prace domowe, a jeśli już je dostaną, to są one śmiesznie łatwe i nie można porównać ich do codziennych zadań, jakie muszą odrabiać dzieci w polskich szkołach. Do dzisiaj pamiętam, jak moja nauczycielka szwedzkiego opowiadała mi o jedynej w tygodniu pracy domowej, jaką dostała jej dziewięcioletnia córka: miała pościelić łóżko w swoim pokoju podczas weekendu. Ostatnio głośno zrobiło się o szkołach w Göteborgu, w których nauczyciele nie poprawiają błędów w matematycznych zadaniach uczniów, aby ich nie zniechęcać do nauki (https://forsal.pl/lifestyle/edukacja/artykuly/8057253,szwedzki-eksperyment-edukacyjny-nauczyciele-nie-poprawiaja-bledow-uczniow.html). Wielu polskich rodziców jest zszokowanych poziomem szkolnictwa w Szwecji i obawia się, że bez odpowiedniego nacisku i ocen ich dzieci sobie nie poradzą w życiu. Pokutuje przekonanie, że szkoła, w której dzieci tylko się bawią i biegają, to nie prawdziwa szkoła. Czy te obawy są słuszne? Okazuje się, że to zależy.

Nierówności społeczne kluczem do zrozumienia różnic w stylach wychowania


W zrozumieniu fenomenu wyluzowanych szwedzkich rodziców pomaga lektura książki dwóch wybitnych profesorów-ekonomistów pt. „Love, Money & Parenting" (Miłość, Pieniądze i Rodzicielstwo). Ta wydana w 2019 roku pozycja napisana została przez Matthiasa Doepke, profesora Northwestern University i Fabrizio Zilibottiego, profesora Yale University. Jak na prawdziwych pracowników naukowych przystało, autorzy książki wielokrotnie się w swoim życiu przeprowadzali i mieszkali w różnych krajach. Poza tym są rodzicami, więc naocznie mogli się przekonać o różnicach w stylu wychowania w różnych zakątkach globu. W książce dokumentują i tłumaczą związek różnych typów rodzicielstwa z ekonomią, powołując się na szereg badań naukowych. Szwecja jest jednym z powracających przykładów w „Love, Money & Parenting", bo to w tym skandynawskim kraju mieszkał przez kilka lat jeden z autorów. 

Doepke i Zilibotti wyróżniają cztery podstawowe style wychowania (trzy z nich bazują na klasyfikacji badaczki Diany Baumrind):

1. authoritative -  autorytatywny, demokratyczny - rodzice angażują się w wychowywanie dziecka, ale starają się wpływać na jego postawy w pośredni sposób, dając dobry przykład i stawiając na dobrą komunikację. 
2. authoritarian - autorytarny, podporządkowujący, operujący karami, narzucający dziecku wolę rodzica  - taki styl wychowania był popularny w przeszłości i nierzadko był związany z karami cielesnymi.
3. permissive - permisywny, liberalny, pobłażliwy - ten styl wychowania stawia na niezależność dziecka, rodzice w pełni akceptują jego wybory. 
4. neglectful - niezaangażowany, niedbały - rodzice nie dbają o potrzeby dziecka, zaniedbują je.

Według badań naukowych, większość szwedzkich rodziców reprezentuje liberalny, pobłażliwy styl wychowania. Myślę, że dla osób znających Szwecję nie jest to zaskakujące. Kiedy przeprowadziłam się do Szwecji, uderzył mnie spokój tego kraju. Żyje się tutaj na bardzo wysokim poziomie, a ludzie wydają się bardziej zrelaksowani i mniej spięci niż w Polsce. W Polsce mam wrażenie, że ludzie ciągle się gdzieś spieszą, są zestresowani i ten stres przekładają na własne dzieci. Ambitni rodzice wożą dzieci na różne zajęcia dodatkowe, każą się im uczyć od najmłodszych lat języków obcych, zaprowadzają na korepetycje i do specjalnych szkół przygotowujących do różnych egzaminów. W Szwecji stawia się głównie na pozalekcyjne zajęcia sportowe, tak aby dzieci spędzały dużo czasu na świeżym powietrzu i miały kontakt z równieśnikami, oraz uczyły się współpracy w grupie. Większości nie martwi brak prac domowych w szkole. Skąd tak duża różnica w wychowaniu?

Według autorów „Love, Money & Parenting" różnice w stylach wychowywania można w dużej części wytłumaczyć, odnosząc się do gospodarki danego kraju. Nie chodzi tutaj jedynie o poziom rozwoju gospodarczego: jest raczej jasne, że przeciętny Szwed ma wyższy dochód niż przeciętny Polak. Podczas kiedy niektóre rankingi zaliczają Polskę do krajów rozwiniętych gospodarczo (advanced/developed economies), inne nadal zaliczają ją do grupy krajów rozwijających się (emerging economies). Musimy nadgonić lata zacofania gospodarczego. Czy to więc dlatego jesteśmy tacy zestresowani, dużo pracujemy i nakładamy ogrom pracy i na nasze dzieci? Nie do końca. Doepke i Zilibotti wskazują, że kluczowy dla zrozumienia różnic w stylu wychowania jest poziom nierówności społecznych, a także różnica w zarobkach ludzi o różnych rodzajach wykształcenia. Jeśli się nad tym zastanowimy, jest to bardzo intuicyjne spostrzeżenie. Szwedzcy rodzice nie muszą „cisnąć" swoich dzieci, aby te wiodły komfortowe życie. Oczywiście, nawet w egalitarnej Szwecji są nierówności społeczne, ale są one znacznie mniejsze niż w Polsce. Szwecja znana jest z płaskiej struktury zarobków: owszem, szef zarabia tu więcej niż jego sekretarka, ale procentowo ta różnica jest o wiele mniejsza niż np. w Polsce czy Stanach Zjednoczonych. W Szwecji prawie wszyscy mogą sobie pozwolić na godziwe życie. 

Z kolei jeśli chodzi o wykształcenie, wśród kilkunastu krajów, jakie analizowali badacze, Szwecja miała najniższy wskaźnik zwrotu z inwestycji w edukację. To oznacza, że w Szwecji przeciętne wynagrodzenie osoby z wykształceniem uniwersyteckim jest jedynie nieznacznie wyższe niż osoby z maturą. Co innego np. w Turcji czy Stanach Zjednoczonych. Co wyniki tych badań mówią szwedzkim rodzicom? Że w Szwecji po prostu nie ma sensu (przynajmniej z ekonomicznego punktu widzenia) zmuszać dzieci do ślęczenia nad książkami. Owszem, mogą się dużo uczyć i skończyć uniwersytet, ale będzie to dla ich własnej satysfakcji, bo raczej na takiej strategii nie zarobią. Dlatego nikogo nie powinna dziwić liberalna i pobłażliwa postawa Szwedów w stosunku do ich pociech. Jest ona całkowicie racjonalna, jeśli weźmiemy pod uwagę warunki, w jakich żyją. Rzeczy mają się inaczej w Stanach Zjednoczonych. Tam po prostu opłaca się inwestować w edukację, więc odsetek przyzwalających rodziców jest o wiele niższy.

Morał dla imigrantów mieszkających w Szwecji


Co oznacza to dla imigrantów żyjących w danym kraju? Jakimi rodzicami powinni być? Wszystko zależy od dalszych planów danej rodziny. Jeśli na przykład chwilowo mieszkamy w Szwecji, ale za kilka lat planujemy powrót do Polski albo przeprowadzkę do innego kraju, w którym na edukację kładzie się większy nacisk, a od sukcesu w szkole zależą przyszłe zarobki, to warto wysłać dziecko do placówki z większym niż przeciętny szwedzki rygorem. Wielu wyedukowanych rodziców-ekspatów zapisuje dzieci do prywatnych albo międzynarodowych szkół, do których są wieloletnie kolejki. Te szkoły promują się, obiecując większy nacisk na naukę i zadawanie prac domowych (https://engelska.se/about-ies/academic-quality). Przykładowo, Internationella Engelska Skolan to szkoła z wieloma oddziałami w różnych częściach kraju, gdzie językiem wykładowym jest język szwedzki i angielski. Dziecko można zapisać do kolejki w lutym następującym po roku, w którym się urodziło (jeśli np. nasze dziecko urodziło się we wrześniu 2020 roku, możemy je zapisać do szkoły w lutym 2021). Zwykłe komunalne szkoły raczej będą miały typowo szwedzkie, wyluzowane podejście do nauki, dlatego warto dobrze przemyśleć wybór dzielnicy, w jakiej mieszkamy, aby mieć dostęp do dobrych szkół. Oczywiście, nie ma nic za darmo i nieruchomości są w takich okolicach zazwyczaj stosunkowo drogie. 

Od nas-rodziców zależy bardzo wiele w życiu naszych dzieci. Warto zdawać sobie sprawę, że nie każdy styl wychowania sprawdzi się w każdej sytuacji. Jeżeli się nad tym zastanowimy, jest to nieco przerażające, bo obarcza nas ogromną odpowiedzialnością. Jednocześnie po lekturze książki przeraża mnie obserwacja, że niektórzy z obiektywnych przyczyn znajdują się w sytuacji, w jakiej nie będą mogli zapewnić swoim dzieciom odpowiedniego startu w życie. W Stanach Zjednoczonych rozpowszechniony jest np. problem samotnych czarnoskórych matek, które zapewne chętnie woziłyby swoje dzieci na różne dodatkowe zajęcia, ale po prostu nie mogą sobie na to pozwolić. Ba, nie mogą sobie nawet pozwolić na spędzanie czasu z dzieckiem, bo muszą pracować na kolejnych zmianach. Dlatego według Doeppke i Zilibottiego tak istotne są inwestycje we wczesną edukację i programy pomocowe dla biednych rodzin. Bez nich w krajach o wysokim poziomie nierówności będzie coraz bardziej nakręcała się spirala: bogaci rodzice będą zapewniać dzieciom dobrą edukację, a więc i wysokie przyszłe zarobki i komfortowe życie, a w przyszłości ich dzieci będą powielały ten sam schemat. Z kolei biedni będą stawali się jeszcze biedniejsi. Pod tym względem kraje skandynawskie z powszechnymi placówkami edukacyjnymi już od pierwszego roku życia oraz rozbudowanym systemem urlopów rodzicielskich przodują. 

Jeśli interesuje Was ta tematyka i historia rozwoju różnych stylów wychowania, a także różnice pomiędzy poszczególnymi krajami, zachęcam Was do lektury książki „Love, Money & Parenting" wydanej w 2019 roku przez Princeton University Press. W historycznej części książki dowiecie się m.in. dlaczego posiadamy obecnie mniej dzieci niż kiedyś albo dlaczego coraz mniej osób stosuje kary cielesne i jaki to ma związek z gospodarką. Wszystkie tezy książki poparte są rzetelnymi badaniami naukowymi i wykresami ilustrującymi zależność między stylami wychowania a różnymi wskaźnikami ekonomicznymi dla wybranych krajów. 

Jakie są Wasze doświadczenia z wychowywaniem dzieci za granicą? Zastanawialiście się kiedyś, jaki styl rodzicielski reprezentujecie?

Poniżej zamierzam linki do ciekawych artykułów, w których pisze się o szwedzkiej szkole/rodzicielstwie:













Prześlij komentarz

0 Komentarze