Seria 'Kicia Kocia' - recenzja

„Kicia Kocia" to seria kilkudziesięciu książeczek o różnych formatach. Napisane i zilustrowane zostały przez Anitę Głowińską, absolwentkę Wydziału Sztuk Pięknych na UMK i mamę dwojga dzieci. To właśnie z opowiadania historii i zabawiania dzieci narodziła się seria o rezolutnej kotce zwanej Kicią Kocią. Pierwszy tom Kici Koci został opublikowany przez wydawnictwo Media Rodzina w 2010 roku. Okazało się, że Kicia Kocia podbiła serca nie tylko dzieci pani Anity, ale i rzeszy wiernych czytelników w całej Polsce. Także nasze. Kicię Kocię czyta w naszym domu każdy, nawet mój włoskojęzyczny mąż. Odkąd pierwszy tom Kici Koci zawitał u nas w domu kilka miesięcy temu, nie było dnia, w którym nie czytalibyśmy chociażby jednego tomiku przygód sympatycznej kotki.

Przez długi czas nie interesowałam się fenomenem Kici Koci. Kupiłam córce w jej pierwszym roku życia sporo książek i nie chciałam zaczynać czytania nowej serii. Jednak po kilku poleceniach w końcu postanowiłam sprawdzić, czy Kicia Kocia się u nas przyjmie. Poprosiłam moją mamę o kupno jednej z książek. Córka miała wtedy około 17 miesięcy i w przedszkolu akurat panował okres chorób. Dlatego postawiłam na książkę pt. „Kicia Kocia jest chora". Poza tym gorliwa babcia kupiła kilka innych książek o Kici Koci, w tym te kartonowe o Kici Koci i Nunusiu (brat Kici Koci) i jedną dużą książkę z otwieranymi okienkami.

Seria Kici Koci dzieli się bowiem na trzy główne podserie (kliknijcie w poniższe zdjęcia, aby je powiększyć):
1. Klasyczna Kicia Kocia jest kwadratowa i ma cienkie strony - te książki o Kici Koci są najtańsze (mniej niż 8 zł), mają w miarę dużo tekstu, ale i obrazki na każdej stronie. Każdy tomik porusza konkretny temat, np. majsterkowania, malowania obrazów, choroby, kosmosu itp. Zalecana jest dla dzieci w wieku 3-5 lat.


2. Dla najmłodszych (1-3 lata) przeznaczone są nieco mniejsze kartonowe książeczki o Kici Koci i Nunusiu. Poruszone w nich zostały takie tematy jak pożegnanie się ze smoczkiem, czy załatwianie się na nocniku. Tekstu w tych książkach jest bardzo mało i jest powtarzalny.




3. W serii ukazało się również kilka dużych książek z okienkami. Są one kartonowe i o wiele większe niż te klasyczne, kosztują ok. 20 zł. Polecane są dzieciom w wieku 3-5 lat, ale mają bardzo mało tekstu. Mnie osobiście format książki się nie podoba -jest duży i nieporęczny.




Po otrzymaniu kilku książeczek o różnym formacie, moja 17-miesięczna córka praktycznie zignorowała kartonowe książki (i te o Nunusiu i te z okienkami). Oczywiście, czasami po nie sięgamy, ale historie w nich zawarte są na tyle proste, że nie za bardzo zajmują moje dziecko. Ponadto książeczka z okienkami jest niewygodna do trzymania i myślę, że to z tego powodu córka najrzadziej po nią sięga. Jednak klasyczna Kicia Kocia okazała się u nas strzałem w dziesiątkę. Grafika tych książek jest taka sama, co kartonowych, ale zawierają one konkretną historię. Tekstu jest dosyć dużo, co może znudzić niektóre dzieci, ale moja córka od początku była w stanie wysłuchać całe opowiadanie. Książki są cienkie, więc są bardzo poręczne. Często zabieramy je do samochodu albo gdy wychodzimy na zewnątrz. 

Każdy tom Kici Koci poświęcony jest konkretnemu tematowi wziętemu z życia. I tak nasze dziecko może towarzyszyć Kici Koci u dentysty, na plenerze malarskim, przy majsterkowaniu, przy grze w piłkę nożną itp. Te książki cudownie rozwijają słownictwo dzieci. W każdej z nich znajduje się jedna lub dwie strony, które mają formę słownika obrazkowego, gdzie po prostu wymieniane jest to, co jest na obrazku.




Poza tym książki mają wymiar edukacyjny: uczą poprawnych zachowań (jak przykładowo pozycja „Kicia Kocia i straszna burza", dzięki której dzieci nauczą się, jak zachowywać się podczas burzy), są inkluzywne (na przykład w „Kicia Kocia gra w piłkę" pojawia się Kuba jeżdżący na wózku inwalidzkim), mówią o trudnych tematach i emocjach (w "Kicia Kocia to moje" Kicia Kocia zostaje opuszczona przez przyjaciół, bo nie lubi się dzielić; z kolei w „Kicia Kocia na plenerze" Kicia Kocia przeżywa zastój twórczy). Wszystko to przedstawione jest w bardzo niewymuszony i atrakcyjny dla dziecka sposób.

Jako mama dziecka wielojęzycznego wręcz zakochałam się w Kici Koci. Książki są napisane prostym językiem, ale jednocześnie każdy tom porusza na tyle konkretny temat, że zawsze dzięki danej pozycji wprowadzamy nowe wyrazy do słownika córki. Bardzo podobają mi się również ilustracje Anity Głowińskiej. Podobno niektórym rodzicom nie przypadły do gustu, ale uważam, że są bardzo estetyczne i przejrzyste. Kicia Kocia jest zazwyczaj przedstawiona na jednolitym tle, wszystko jest wyraźne, a jednocześnie niektóre strony mają więcej szczegółów, więc nie jest nudno. Często po tym, jak przeczytam książkę córce na głos, ona zaraz potem bierze dany tomik i jeszcze raz przegląda sobie obrazki. Dzięki licznym i jasnym ilustracjom także mój obcojęzyczny mąż może poradzić sobie z opowiadaniem historii z danego tomu. 

Dzisiaj nasza kolekcja o Kici Koci liczy już kilkanaście książek i jestem pewna, że na tym się nie skończy. Wiem, że nawet dzieci sześcio- lub siedmioletnie czytają Kicię Kocię, więc zakup książeczek z tej serii jest dobrą inwestycją na kilka lat. Zdecydowanie polecam Wam tę serię! Nawet jeśli nie podobają się Wam obrazki, przeczytajcie najpierw tekst jednej z książek, zanim ją skreślicie. Moim zdaniem naprawdę warto!

Zainteresowanym polecam dwa wywiady z autorką i podsumowanie jej książek na stronie wydawnictwa Media Rodzina:




















Prześlij komentarz

0 Komentarze