Przedszkolna biblioteka w Lund, czyli o szwedzkim sposobie na promowanie czytelnictwa u dzieci


Szwedzka oferta edukacyjna dla rodzin wielojęzycznych niezmiennie mnie zachwyca. Nasza domowa biblioteczka jest całkiem pokaźna, ale chętnie korzystam również z usług bibliotek, zwłaszcza odkąd moja córka przestała konsumować książki w dosłownym znaczeniu tego słowa. Na szczęście biblioteki publiczne w Szwecji są bezpłatne i zazwyczaj doskonale wyposażone w zagraniczne książki, w tym te dla najmłodszych. 

Jednak nie każdy mieszka w pobliżu biblioteki i chętnie do niej uczęszcza, więc przedszkola w Lund, w którym obecnie mieszkamy, poszły o krok dalej. W celu promocji czytelnictwa u najmłodszych, przedszkola współpracują z biblioteką publiczną, przygotowując dla swoich podopiecznych siatki z przygotowanymi zestawami książek dla danej grupy wiekowej (1-3 i 4-6) do wypożyczenia. W każdej takiej siatce znajduje się po pięć książek i siatki posortowane są pod względem języków. W każdym przedszkolu jest zazwyczaj kilka zestawów książek szwedzkich do wyboru i pojedyncze zestawy w innych językach, w zależności od potrzeb dzieci. Więcej o inicjatywie przeczytacie tutaj: https://folkbiblioteken.lund.se/-/forskolebibliotek-i-lund.


W naszym przedszkolu wygląda to tak, że w głównym korytarzu na wieszaku rozwieszane są siatki ze szwedzkimi książkami, które można sobie zabrać do domu po wpisaniu się na listę. Mimo, że w domu mówimy po włosku i polsku, chętnie korzystamy z siatek szwedzkich, szczególnie ze względu na fakt, że jeśli kupujemy książki naszej córce, to są one w naszych ojczystych językach. To świetny sposób na zapoznanie się ze szwedzką literaturą dziecięcą bez konieczności ponoszenia dodatkowych kosztów albo samodzielnego wyszukiwania odpowiednich książek. 


Jeśli chodzi o książki w języku włoskim i polskim, musieliśmy o nie zapytać i przy następnej turze wymiany siatek zostały one dostarczone do naszego przedszkola. Na polską siatkę musieliśmy poczekać nieco dłużej, co mnie nieco zdziwiło, bo wydawało mi się, że na południu Szwecji jest w miarę dużo Polaków. Być może właśnie dlatego musieliśmy trochę poczekać na polskojęzyczne książki, ale niektóre z polskich pozycji w naszej siatce były dopiero co zakupione i byliśmy ich pierwszymi czytelnikami, więc wydaje mi się, że biblioteka po prostu musiała zakupić nowe książki. Bardzo mnie ciekawiło, co według szwedzkiej biblioteki powinien czytać polski 1-3 latek. Nie wszystkie pozycje nas zachwyciły, ale myślę, że były dobrze dobrane do wieku naszej córki. Zobaczcie sami (kliknijcie w zdjęcia, aby je powiększyć)! 


Seria o Julii to klasyk i bardzo przypadła nam do gustu. „Liczby" to prosta książka przedstawiająca liczy od 1-10. „Przepraszam żabo" jest książką promującą dobre maniery. Z zestawu najmniej podobały nam się „Proszę mnie przytulić" (mi ta książka wydała się nudna, córka też nie była zainteresowana) oraz „Koala nie pozwala", pozycja, która ma zniewalające ilustracje Emilii Dziubak, ale tekst o raczej negatywnym wydźwięku. Wszystkie książki były nowe i niedawno wydane, więc widać, że biblioteka stara się nadążać za duchem czasu i uzupełniać polski księgozbiór o nowości. Jeśli chcecie je zobaczyć w środku, zapraszam na mój profil instagramowy @polskamamazagranica.

Bardzo mnie ciekawi, czy w Waszych przedszkolach funkcjonuje taka przedszkolna biblioteczka, gdzie wielojęzyczne dzieci mogą wypożyczać sobie książki do domu w ich ojczystych językach? 


Prześlij komentarz

0 Komentarze