'Traktat o łuskaniu fasoli' Wiesława Myśliwskiego - recenzja

Tytuł: Traktat o łuskaniu fasoli

Autor: Wiesław Myśliwski

Wydawnictwo: Wydawnictwo Znak

Liczba stron: 400

Ocena: 4/5

Opinia:

 „Traktat o łuskaniu fasoli" leżał na mojej półce przez dobrych kilka miesięcy. Przeczuwałam, że nie będzie to łatwa lektura i zawsze wydawało mi się, że to nie jest odpowiedni moment na jej przeczytanie. Tak jest w istocie: „Traktat o łuskaniu fasoli" to nie jest książka, którą połkniecie w jeden wieczór i od której nie będziecie się mogli oderwać, chociaż czyta się ją całkiem szybko. To moje pierwsze spotkanie z autorem. Za  „Traktat o łuskaniu fasoli" Wiesław Myśliwski otrzymał Literacką Nagrodę Nike w 2007 roku. Bardzo obawiałam się, że czytając tak utytułowaną pozycję się rozczaruję. Nie rozczarowałam się, ale i nie zachwyciłam się powieścią, chociaż jest ona z pewnością źródłem wielu inspirujących filozoficznych cytatów na temat życia i przemijania.

Tekst Myśliwskiego to monolog starszego mężczyzny, który, rozmawiając z nigdy bliżej niezdefiniowanym rozmówcą, wspomina swoje życie. Wspomnienia nie są przedstawione chronologicznie, ale fabuła nie jest kompletnym chaosem, także nie przeszkadza to w lekturze. Monolog wielokrotnie jest przerywany, gdyż narrator lubi zbaczać z głównego wątku, ale zazwyczaj do niego wraca i kończy dany fragment opowieści. Śledzimy losy głównego bohatera i wspominamy razem z nim jego dziecięce lata, wojnę, wychowanie w internacie, pierwszą pracę, emigrację i w końcu powrót do Polski. Narrator nie miał szczególnie niezwykłego życia, ale śledząc jego losy, doświadczamy losów Polski i Polaków na przełomie dekad. Najciekawsze w książce są rozmowy głównego bohatera z różnymi ludźmi i ich przemyślenia, które są źródłem dających wiele do myślenia cytatów. 

Czytając powieść, miałam w głowie obraz autora będącego starszym mężczyzną i tak też rzeczywiście jest. Książka to wspomnienia mężczyzny, który przeżył wojnę i ma nieco archaiczny styl. Jest to z pewnością przykład literatury pięknej, do której można wracać i wciąż odkrywać nowe smaczki. Jednak z drugiej strony, monolog o życiu głównego bohatera mnie nie porwał, nie zachwycił. Niektóre fragmenty były dosyć nużące, tak jak można sobie wyobrazić opowieści staruszka przy łuskaniu fasoli. Może dlatego, że życie narratora było tak inne od tego, jakie ja przeżywam. Po lekturze myślę, że książka jest pełna niedopowiedzeń i nawiązań do historycznych momentów, o których ja jeszcze wiem i potrafię je wyłapać i zrozumieć. Jednak nie jestem pewna, czy za kilkadziesiąt lat, kiedy pokolenie Wiesława Myśliwskiego wymrze, ten utwór literacki będzie czytelny dla młodych czytelników. Zapewne „Traktat o łuskaniu fasoli" czytać trzeba będzie z jakimś komentarzem, aby móc w pełni zrozumieć treść poznawanej powieści. Być może trafi na listę szkolnych lektur.

Podsumowując, uważam, że  „Traktat o łuskaniu fasoli" to dobra i pięknie napisana książka, ale jej tematyka  - życie głównego bohatera - mnie nie porwała. Z pewnością sięgnę jeszcze po jakąś inną pozycję autora, aby przekonać się, czy może jego kolejna powieść stanie się moją ulubioną.

Na koniec zamieszczam kilka cytatów z książki, które przykuły moją uwagę:

  •  Książki (...) to jedyny ratunek, żeby człowiek nie zapomniał, że jest człowiekiem. (...) Książki to także świat, i to świat, który człowiek sobie wybiera, a nie na który przychodzi.”
  • „(...) jak wychować człowieka, żeby nie miał wątpliwości, w jakich czasach żyje. Człowieka jedynie obchodzi, że żyje od urodzenia do śmierci. A komu potrzebny taki człowiek, co aby żyje od urodzenia do śmierci. I nieraz jeszcze mu się wydaje, że to i tak dużo. Przy tym jeśli chciałby decydować, w jakich czasach chciałby żyć, pewnie mało kto by chciał w swoich. W swoich czasach żyć najtrudniej, przyzna pan. Dużo łatwiej dawniej, później, ale nie w swoich. O, wychować człowieka to nieprosta sprawa. I nigdy nie wiadomo, jaki sposób może okazać się lepszy." 
  • „A nie ma co się tak do starości spieszyć, nawet w takich czasach. Sama przyjdzie. Ho, ho, na skrzydłach przyleci. Spodziewa się jej człowiek, a mimo to czuje się zaskoczony. Nie ma w człowieku zgody na starość. Pan młody, nie musi pan jeszcze rozumieć, jak starość uwiera. Jakkolwiek i młodość czasem uwiera. Takie już jest życie, że w każdym wieku coś uwiera. Sam sobie człowiek najbardziej uwiera."
  • „(...) śmierć jest najdokładniejszą młodości miarą, starość nie potrzebuje już żadnej miary. Młodość, żeby tak powiedzieć, to stan nieważkości, jedyny w całym życiu. Czym więc można by go mierzyć, jeśli nie śmiercią. Nie ma innej miary, jako że człowiek nie musi być nawet świadom, że jest młody. Świadomość, co prawda, zawsze przychodzi poniewczasie, niezależnie od wieku. Na tym polega nasz ludzki los, że zawsze poniewczasie. Zawsze już po wszystkim. Bo też świadomość jest naszym losem, nie życie. Czy życie nasze było warte życia, czy niekoniecznie, rozstrzyga dopiero los. Życie jest tym, co toczy się bez związku, bez celu, dzień za dniem, najczęściej z woli przypadku, jako że skoro jesteśmy, musimy być. Los natomiast ustanowił człowiek jako rodzaj uznania dla życia. I jedynie ten krótki czas młodości uzmysławia nam, jak mogłaby wyglądać szczęśliwa wieczność."


A Wy, czytaliście „Traktat o łuskaniu fasoli"? Co o nim sądzicie?


Prześlij komentarz

0 Komentarze