SVA 2 - svenska som andraspråk 2, czyli o kursie szwedzkiego jako drugiego języka

Przedmiot svenska som andraspråk (szwedzki jako drugi język) oferowany jest uczniom szkół szwedzkich jako alternatywa do klasycznych zajęć z języka szwedzkiego. Z alternatywy tej mogą (ale nie muszą) skorzystać przykładowo dzieci imigrantów, dla których szwedzki nie jest językiem ojczystym. Zaliczenie SVA na poziomie trzecim, podobnie jak zaliczenie języka szwedzkiego na poziomie trzecim, jest konieczne, aby dostać się na zwykłe (tj. nieanglojęzyczne) studia w Szwecji. Obcokrajowcy mogą obejść ten wymóg przez zdanie testu TISUS, który przeprowadzany jest odpłatnie dwa razy do roku. 

Moja przygoda z SVA 2

W grudniu 2021 roku skończyłam kurs SVA 2 i w tym artykule chciałabym się podzielić moimi doświadczeniami z kursu. Moja przygoda z językiem szwedzkim jest nieco inna niż większości imigrantów, którzy zazwyczaj trafiają na kurs SFI (szwedzki dla imigrantów), oferowany bezpłatnie przez szwedzkie gminy. Do Szwecji przeprowadziłam się kilka lat temu z powodu pracy. Mój pracodawca płacił za indywidualne lekcje szwedzkiego, które, chociaż efektywne, nie dały mi żadnego papierka potwierdzającego znajomość języka. Kiedy przez kilka lat pracowałam na uniwersytecie w Lund, zaliczyłam najwyższy poziom kursu szwedzkiego dla pracowników akademickich, co zaowocowało stosownym certyfikatem. Jednak okazało się, że certyfikat wydany przez samą wyższą uczelnię nie jest wystarczający, aby moja znajomość szwedzkiego została zaklasyfikowana jako wystarczająca do studiów. Mogłam więc pracować jako wykładowca uniwersytecki w Szwecji, ale formalnie nie mogłam zostać studentką szwedzkiej uczelni. Bardzo mnie to zirytowało. Wtedy zdecydowałam, że zamiast płacić za TISUS, spróbuję bardziej tradycyjnej drogi i zapiszę się na formalną edukację dla dorosłych (komvux), oferowaną bezpłatnie przez szwedzkie gminy.

Nivåtest, czyli test sprawdzający poziom języka

Aby dostać się na kurs szwedzkiego w liceum dla dorosłych bez wcześniej ukończonych szwedzkich kursów, należy zdać bezpłatny test, który oszacuje, na jakim jesteśmy poziomie. Był to etap, który zajął mi najwięcej czasu, bo takie testy odbywają się zazwyczaj raz lub dwa razy na miesiąc, więc musiałam dopasować daty testu do mojej pracy. W końcu 15 października napisałam test. Dostałam informację, że test będzie trwał od 8.30 do 12. Poza tym nie za bardzo wiedziałam, czego się spodziewać. Test odbył się w sali pełnej komputerów, wszystko odbyło się online. Egzamin miał trzy części: czytanie, słuchanie i pisanie. Obok mnie siedziały osoby, które pisały podobne testy z innych przedmiotów. Nasze ciasne usadzenie nie sprzyjało skupieniu. Zdarzało się, że spóźnialscy wchodzili do sali w momencie odsłuchiwania jakiegoś nagrania, a niektóre z nich można było odsłuchać tylko raz. Jeśli chodzi o wypracowanie, zaskoczyło mnie, że miało mieć tylko około 300 słów, więc było dosyć krótkie. Podgląd tego, jak wygląda taki test, można zobaczyć tutaj:

https://www.educateit.se/s%C3%A5-funkar-det

Nastawiłam się na bardzo długi test, a jednak wykonałam wszystkie zadania bardzo szybko, być może w 1.5 godziny (nie pamiętam już dokładnie). Wyniki testu otrzymałam już po trzech dniach. Kompletnie nie miałam czasu, aby odświeżyć mój szwedzki przed egzaminem. Ostatni raz brałam udział w zajęciach szwedzkiego więcej niż dwa lata wcześniej. Jednak moją znajomość szwedzkiego oceniono wysoko, na poziom SVA2. Słuchanie miałam na poziomie SVA3, ale czytanie i pisanie na poziomie SVA2. Test nie miał części ustnej, co zadziałało na moją korzyść, bo mówienie po szwedzku jest bez wątpienia moją piętą achillesową. Po otrzymaniu wyników testu w końcu mogłam się zapisać na zajęcia w komvuxie.

SVA2 w Hermods

Zapisałam się do szkoły Hermods, oferującej zajęcia szwedzkiego jako drugiego języka online. Ze względu na pracę i małe dziecko nie za bardzo mogłam sobie pozwolić na zajęcia stacjonarne. Wybrałam tryb intensywny, tzn. cały kurs trwał miesiąc. Miał zakończyć się egzaminem ustnym. Ze względu na to, że wcześniej nigdy nie brałam udziału w gminnych zajęciach językowych, kompletnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Okazało się, że aby zaliczyć ten przedmiot, należy co tydzień wykonywać różne zadania, głównie pisemne, oraz przeczytać około 1000 stron literatury pięknej po szwedzku. Zadania odwoływały się głównie do podręcznika Handbok i svenska språket". Nie miałam zajęć na żywo, cały materiał dostępny był na stronie internetowej kursu przez czas jego trwania, więc w praktyce prace domowe często wykonywałam w weekendy albo w nocy.

Podczas kursu musiałam m.in. napisać recenzję książki, felieton, streszczenie artykułu, ustnie podsumować kilka tematów (w formie nagrań audio). Ważnym elementem kursu była również analiza porównawcza własnego języka i języka szwedzkiego. Sprawdzano także znajomość historii języka szwedzkiego na tle innych języków skandynawskich. W odróżnieniu do języka szwedzkiego, od słuchaczy języka szwedzkiego jako drugiego języka nie jest jednak wymagane rozumienie i tłumaczenie tekstów z innych skandynawskich języków (o różnicach w programach nauczania tych dwóch przedmiotów możecie po szwedzku przeczytać np. tutaj: 

https://www.andrasprak.su.se/polopoly_fs/1.375661.1520252188!/menu/standard/file/Skillnader_svenska_sva_Gy11.pdf). 

Jeśli chodzi o czytanie literatury pięknej, musiałam wybrać trzy książki z sugerowanej listy lektur: 

https://docs.google.com/document/d/1e4-KnzyHeGkZ1-N60emubzKUYQyLtHX9g5vOZN-iRK8/edit 

Zdecydowałam się na trzy książki o rodzinie:

1. Berättelse om ett liv, Peter Handke - Handke to austriacki pisarz, który otrzymał Nobla z literatury w 2019 roku. Książka w Polsce ukazała się pod tytułem „Pełnia nieszczęścia". Jest bardzo krótka i opowiada o życiu i samobójczej śmierci matki pisarza. Język powieści wydał mi się bardzo skomplikowany i ta lektura nie za bardzo mi się podobała.

2. Fru Marianne, Victoria Benedictsson - Jest to napisana ponad sto lat temu powieść o małżeństwie tytułowej Marianne, rozkapryszonej młodej dziewczyny, ze stąpającym mocno po ziemi farmerem. Książka opowiada o dorastaniu i miłości, a także zdradzie małżeńskiej. Jest to lektura, która spodoba się raczej kobietom, ale ostrzegam, że trąci nieco myszką.

3. Doktor Glas, Hjalmar Söderberg - Doktor Glas" to klasyka literatury szwedzkiej. Pamiętnik młodego lekarza, który postanawia zabić pastora Gregoriusa.


Z przeczytanych książek zdecydowanie polecam szwedzki klasyk: Doktora Glasa". Mimo iż dzieło to zostało napisane ponad sto lat temu, czyta się bardzo dobrze. Największym wyzwaniem podczas kursu było dla mnie przeczytanie tych trzech lektur w miesiąc. Mimo iż w sumie miały mniej niż sugerowane 1000 stron, nie miałam czasu, aby za bardzo rozkoszować się lekturą i sprawdzać nieznane mi słowa. Ustny egzamin końcowy polegał na przygotowaniu prezentacji o jednej z książek, pozostałe lektury były zaś przedmiotem regularnych cotygodniowych zadań.


Przed rozpoczęciem kursu należało wybrać sobie ocenę końcową, do jakiej dążymy. Z braku czasu zależało mi na zwykłym zaliczeniu, ale wybrałam C. Podczas kursu zmieniłam mój cel na B.


Moja ocena kursu SVA2 w Hermods


Dużo nauczyłam się podczas kursu. Bardzo przypominał mi licealne lekcje polskiego, tylko w języku szwedzkim. Kto lubi literaturę i interesuje się lingwistyką, może sporo wynieść z zadawanych prac domowych. Raczej nie sprawdzano tu znajomości gramatyki itp. - na tym poziomie zakłada się, że uczniowie już znają podstawy języka. Doceniam również fakt, że kurs oferowany był całkowicie online. Mimo intensywnego tempa mogłam go połączyć z bardzo aktywnym życiem zawodowym w tym samym okresie.


Jednak jeżeli chodzi o feedback podczas kursu i organizację, muszę je ocenić negatywnie. Nauczycielka większość moich zadań kwitowała krótkim: Świetnie! Tylko tak dalej!", albo wklejała jakiś ogólny wpis, który z pewnością pisała pod pracą domową każdego z uczniów. Napisałam podczas tego kursu naprawdę wiele stron w języku szwedzkim, ale nie wiem, jakie popełniłam błędy i nad czym muszę popracować. Wydaje mi się, że nauczycielka w naszym kursie wkładała absolutne minimum wysiłku w te zajęcia.

Ponadto w połowie kursu, na dwa tygodnie przed końcem, nagle zdecydowano (w związku ze zmienionymi rekomendacjami anty-COVID), że oprócz zapowiedzianego wcześniej egzaminu ustnego, mamy również napisać egzamin pisemny, osobiście, w szkole. Na wybranie terminu mieliśmy dwa dni, a same daty egzaminu były dostępne na tydzień przed oficjalnym końcem kursu. Jednym słowem, praktycznie bez zapowiedzi byłam zmuszona zdać egzamin pisemny w połowie kursu. Kosztowało mnie to nieco nerwów, dlatego organizację kursu oceniam jako kompletny chaos.


Egzamin SVA2


Egzamin składał się z części pisemnej i ustnej.


Na egzamin pisemny należy stawić się w szkole i ku mojemu zdziwieniu, nie był on egzaminem komputerowym, jak test wstępny, tylko do ręki dostałam kartkę i długopis. W sali, gdzie pisałam test, dostępne były słowniki szwedzko-szwedzkie i szwedzko-angielskie, dzięki którym mogłam sprawdzać każde napisane słowo. Obok mnie siedziały osoby piszące egzaminy z innych przedmiotów: chemii, matematyki itp. Egzamin składał się z dwóch pytań: musiałam streścić jeden artykuł i napisać recenzję jednej z przeczytanych przeze mnie lektur. Na wszystko miałam dwie godziny.


Podczas egzaminu ustnego, który miał trwać 20 minut, połączyłam się online z nauczycielką. Miałam pięć minut na moją prezentację o książce i przez pozostały czas miałam być odpytywana z tematyki kursu. Ku mojemu zdziwieniu nauczycielka zakończyła rozmowę po mojej krótkiej prezentacji. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że pracownica szkoły Hermods nie za bardzo przykłada się do swojej pracy.


Po 10 dniach od egzaminu pisemnego otrzymałam wyniki. Zaliczyłam SVA2 na A i jestem gotowa na następną przygodę, czyli poziom trzeci, który da mi oficjalne uprawnienia do studiowania po szwedzku na szwedzkiej uczelni. Mam nadzieję, że moja relacja z kursu przyda się komuś z Was.




A Wy, jakie macie doświadczenia z zajęciami języka szwedzkiego?

Prześlij komentarz

1 Komentarze

  1. Za moich czasow... Najpierw niestety musialam zaliczyc SFI, ktory to kurs zostal swietnie okreslony przez osobe pracujaca na uniwersytecie: svenska för idioter.
    Jakims cudem zapomnial ktos ze powinnam uczyc sie na svenska grund i zaczelam od razu na A i B, (wtedy nie bylo poziomow 1-3) i poszlo juz dobrze.
    Po roku mialam prace w moim zawodzie i mozliwosc uczenia sie na kursach uniwersyteckich.
    No tak, jeszcze musialam odfajkowac angielski, bo zabraklo mi roku, uczylam sie 7 lat w Polsce, a powinno byc 8 zeby miec mozliwosc uczenia sie na uniwersytecie.

    OdpowiedzUsuń