Babblarna - szwedzki fenomen wspierający naukę mówienia u najmłodszych

Słyszeliście o Babblarna? Być może odwiedziliście kiedyś Szwecję i w jakiejś sklepowej witrynie dostrzegliście kolorowe stworki nieco przypominające Teletubisie, ale jednak nimi nie będące. Jeśli tak, to pierwsze spotkanie z Babblarna macie już za sobą. Babblarna to fenomen w Szwecji. Wszystko zaczęło się od niezgrabnie przygotowanych kolorowych ludzików o śmiesznych imionach, które miały pomóc szwedzkim dzieciom w nauce mowy. 

Dzisiaj Babblarna to komercyjny fenomen, na półkach sklepów znajdziecie nie tylko książki o Babblarna, ale i kubki z ich wizerunkami, duże maskotki, puzzle, płyty. W telewizji i internecie znajdziecie krótkie filmiki, w których Babblarna śpiewają i mówią, ucząc szwedzkie dzieci mowy. Ba, Babblarna znajdziecie nawet w przedszkolach, które z pomocą kolorowych stworków wspierają rozwój mowy u swoich podopiecznych. Babblarna podbijają również rynek niemiecki, norweski, duński i angielski.




Gaworzące Babblarna


Nazwa Babblarna nie jest przypadkowa, bo att babbla" oznacza po szwedzku gaworzyć. Gaworzenie to etap mowy pojawiający się po krzyku i głużeniu, najczęściej w drugim półroczu życia dziecka. Gaworzące dzieci łączą ze sobą samogłoski i spółgłoski, nierzadko prowadząc monologi, podczas których z upodobaniem powtarzają ma-ma, ba-ba, pa-pa", albo bla-bla", bardzo przypominające nazwę Babblarna". Właśnie o te naturalne dźwięki wypowiadane swobodnie przez każde prawidłowo rozwijające się dziecko, oparty jest koncept Babblarna". 

Świat Babblarna" zamieszkiwany jest przez sześć kolorowych stworków o różnych kształtach: Babba, Bibbi, Bobbo, Dadda, Diddi i Doddo. Każdy z Babblarna mówi w swoim języku, np. Babba mówi po babbasku i jego typowe zdanie brzmi mniej więcej tak Babba ba ba babba ba". Z kolei od Diddi usłyszeć możemy Diddi di di diddi." 



W filmikach Babblarna podskakują i gaworzą po swojemu, komunikując się między sobą. Dzieci pracujące z Babblarna uczą się melodii języka i są zachęcone do mówienia, nawet jeśli początkowo ich gaworzenie jest niezrozumiałe dla innych. W kolejnych książkach z serii wprowadzane są inne postacie, które pomagają dzieciom popracować nad wymową innych zbitek sylab. Chodzi przede wszystkim o odblokowanie mówienia u dziecka. Pomaga w tym również rozwój fizyczny dziecka, gdyż w mózgu ośrodek mowy położony jest w pobliżu ośrodka odpowiedzialnego za ruchy rąk. Dziecko prawidłowo rozwija zaś motorykę małą (czyli na przykład ruchy rąk), jeśli jego motoryka duża (czyli np. umiejętność chodzenia, skakania) dobrze funkcjonuje. Dlatego twórcy konceptu Babblarna rozwinęli również program språkgympa", czyli gimnastykę językową, podczas której używają Babblarna do zachęcenia dzieci do ruchu. Przykładowy filmik możecie zobaczyć tutaj:


Chociaż Babblarna zachęcają do gaworzenia, mogą rosnąć razem z dzieckiem i uczyć naszą pociechę pierwszych czasowników, przymiotników, rzeczowników. Przykładowo, w książce  „I Babblarnas hus" wprowadzane czasowniki zaczynają się od sylab tworzących nazwy poszczególnych Babblarna. Stworek Bobbo bawi się piłką, co po szwedzku brzmi: Bobbo bollar". Z kolei Diddi zmywa naczynia, czyli Diddi diskar". Pomysł genialny w swojej prostocie. 

Naukowe podstawy Babblarna


Chociaż patrząc na gadżety z logo Babblarna w sklepie i ich komercyjny sukces, mogłoby się wydawać, że jest to kolejna ogłupiająca seria dla dzieci mająca na celu naciągnięcie rodziców na drogie zakupy, nie jest to prawdą. Babblarna mają swoje podwaliny w badaniach naukowych Iréne Johansson, która jest profesorem pedagogiki specjalnej i fonetyki. Pedagogika specjalna to obszar pedagogiki zajmujący się między innymi wsparciem osób niepełnosprawnych. W latach 70-tych XX wieku Iréne Johansson brała udział w stworzeniu modelu karlsztadzkiego nauki języka, skierowanego głównie do osób z zaburzeniami mowy i dzieci specjalnej troski. Jest to model, według którego każdy w społeczeństwie ma tę samą wartość i ma prawo do bycia usłyszanym, również osoby z trudnościami rozwojowymi. Model ten polegał na regularnej pracy z daną osobą i śledzeniu jej postępów w nauce mowy. Łączył również pracę nad językiem z gestami i językiem migowym: ważne było, aby dana osoba umiała się komunikować z innymi. Iréne już w 1980 roku do nauczania mowy używała pomocniczych figur nazwanych Babba, Bibbi, Bobbo, Dadda, Diddi och Doddo. Każda z figur miała inne atrybuty: kolor i kształt. Iréne łączyła również naukę mowy z ruchem, wiedząc jak ważny jest rozwój motoryki dla umiejętności mówienia. 


Dzisiejsze Babblarna są wynikiem współpracy Anneli Tisell z Iréne Johansson. Anneli, jako matka dziecka z syndromem Downa, zetknęła się w praktyce z materiałami przygotowanymi przez Iréne Johansson. Były one profesjonalnie przygotowane, ale zdała sobie sprawę, że nauka za ich pomocą mogłaby być o wiele efektywniejsza, gdyby przedstawić je w nieco bardziej atrakcyjny dla dziecka sposób. Początkowo wiedzę przekazywano głównie na czarno-białych kserokopiach i chociaż merytorycznie była na bardzo wysokim poziomie, nie wywoływała efektu wow" i nie zachęcała do nauki mowy. Rodzice sami szyli figurki Babblarna, ale Anneli wpadła na pomysł, że można by je wyprodukować masowo, dając tym samym wsparcie rodzicom dzieci specjalnej troski. Anneli skontaktowała się z Iréne i zaproponowała skomercjalizowanie jej pomysłu na nauczanie mowy. W tym celu Anneli założyła wydawnictwo Hatten, w którym do dzisiaj wydawane są książki o Babblarna. 

Prace nad nowym konceptem zaczęły się w 2003 roku. W 2007 roku pierwsze książki i figurki Babblarna zadebiutowały na targach książkowych i wydawało się, że były klapą: sprzedano jedynie 32 egzemplarzy książki. A jednak był to jakiś początek. Z czasem przedszkola zaczęły używać Babblarna jako materiał edukacyjny, ruszył też pierwszy kanał na Youtube, gdzie Babblarna uczą dzieci mowy. Dzisiaj Babblarna podbijają też zagranicę, chociaż jeszcze nie dotarły do Polski.

Prostota obrazu kluczem do nauki języka


Dzieci pracujące z Babblarna mają się skupić na nauce języka. Dlatego w książkach Babblarna nie znajdziecie niepotrzebnych upiększaczy (w odróżnieniu od naszego krajowego Pucia, gdzie jest bardzo dużo detali na obrazkach, o czym pisałam tutaj: https://polskamamazagranica.blogspot.com/2020/07/pucio-uczy-sie-mowic-zabawy.html). Przykładowo, książka Hallooo Babblarna" przedstawia imiona Babblarna i nic więcej. Najpierw widzimy krainę Babblarna, w której kolorowe stwory mieszkają, a na kolejnych kartkach po lewej stronie widzimy domek danego Babblarna, a po prawej jego figurkę na białym tle. Wszystko narysowane jest bardzo wyraźnie, koło Babblarna i ich domków nie ma żadnych rozpraszaczy. Dziecko powinno skupić się na samej postaci Babblarna i jej atrybutach. Każdy z Babblarna ma inny kolor i kształt oraz domek dopasowany do kształtu ciała. 

                                                      




Oprócz książek, dzieciom co najmniej w wieku 1 roku polecane są filmiki Babblarna. Również one są bardzo proste w swojej formie, i co ważne, bardzo krótkie, nawet jedynie 1,5 minutowe. Jest to niezmiernie istotne, ponieważ Światowa Organizacja Zdrowia rekomenduje, żeby dzieciom poniżej 2 lat w ogóle nie pokazywać filmików. Jeśli już chcemy coś pokazać naszym pociechom, warto zacząć od takich właśnie mini-filmów, wprowadzających postawowe słowa do repertuaru dziecka. Filmy, podobnie jak książki, są bardzo proste wizualnie. Pojawiają się na nich figurki Babblarna na białym tle. Nic nie rozprasza dziecka. Figurki ruszają się bardzo powoli, tak aby małe dziecko mogło za nimi nadążyć. Przykładowy filmik, podczas którego Babblarna uczą dzieci nazw owoców, możecie obejrzeć tutaj:



Wydaje mi się, że idea rozwoju mowy, o którą opiera się Babblarna, jest niezwykle interesująca. Jako matka doceniam również fakt, że książki Babblarna nie są przeładowane i że nie bombardują mojego dziecka milionem wrażeń. Babblarna są idealne do pracy nad rozwojem mowy dla najmłodszych, według wydawnictwa Hatten grupą docelową książek o Babblarna są dzieci do lat 5. Oczywiście, również i w Szwecji logopedzi pracują nad rozwojem mowy dzieci przez odkrywanie onomatopeicznych dźwięków (tak jak na przykład seria Ajja & Bajja, również wydawnictwa Hatten, patrz tu: https://www.hattenforlag.se/butik/ajja-bajja), albo przez pracę nad aktywnym czytaniem z dzieckiem (a nie dziecku), jak nowa seria o Mimmi (https://www.mimmisvarld.com/). Patrząc na wizualną stronę tych książek, muszę jednak pochylić czoła przed Joanną Kłos, twórczynią ilustracji do książek o Puciu, o których pisałam między innymi tutaj:


Porównując Pucia do Babblarna stwierdzam, że szwedzki odpowiednik jest skierowany do o wiele mniejszych dzieci.  Niewątpliwą zaletą książki Hallooo Babblarna" jest to, że nawet w szwedzkim oryginale będzie zrozumiała dla dzieci z różnych kultur i posługujących się różnymi językami. Pomysł na używanie sylab i tak naturalnie wypowiadanych przez dzieci jest genialny, ale warto opierać się również na bardziej skomplikowanych pozycjach logopedów przy wsparciu mowy naszych dzieci.


Jeśli Babblarna Was zainteresowały, przeczytajcie więcej o ich historii tutaj (po szwedzku):


Więcej o modelu karlsztadzkim w języku angielskim:



Prześlij komentarz

0 Komentarze